Może się wydawać, że malowanie jest nudne. Skądże. Nigdy nie maluję tylko jednego obrazu na raz. Najczęsciej po dwa, trzy z różnych tematów, jeśli są to kopie, które najczęściej zamawiają Klienci. No, chyba, że wkręcę się w malowanie mojego autorskiego obrazu, najchętniej abstrakcji, wtedy potrafię zniknąć na parę dni. Przesłuchałam wiele muzyki przy malowaniu, przesłuchałam wiele książek, bo na czytanie papierowych mam mało czasu wieczorami 🙂
Takie płótna, w zależności od trudności wykonania, maluję po kilka dni. Po nałożeniu jednej warstwy farby, odstawiam podobrazie na resztę dnia, nawet na kilka dni czasem, zanim ta warstwa wyschnie i mogę nałożyć następną. Na kopii (reprodukcji) obrazu jest najczęściej przynajmniej cztery, pięć warstw farby. Przy siedemnastowiecznych martwych naturach lub pejzażach, tych laserunkowych powierzchni jest nawet kilkanaście.
Także, jak widzicie, malowanie obrazu jest bardzo precyzyjnym i czasochłonnym zajęciem. Lubię doprowadzać prace do perfekcji. Czasami, nawet po wysłaniu zdjęcia obrazu Klientowi, jeszcze na następny dzień lub dwa zajmuję się dopracowywaniem go.